Trochę baliśmy się nocnego przejścia granicznego z Tajlandią ale wszystko odbyło się sprawnie. Wszystkie autokary podstawiają się koło 5 na granicy i tylko się wychodzi z niego i przechodzi kolo okienka i sprawdza bagaż.
Jeszcze dobrze nie wychodzimy z autokaru już krzyczą do nas gdzie chcemy jechać i prowadzą nas do następnej informacji turystycznej. Jest niedziela rano i ludzi prawie nie ma dlatego skorzystaliśmy z tej propozycji co okazało się naszą największą pomyłką tego wyjazdu. Ojjjj przepłaciliśmy za bilet do Krabi.... Jakoś tak dziwnie się układało i bardzo często podróżowaliśmy w niedzielę, co prawda nie jest to taki dzień jak w Polsce ale nie ma ruchu i trudniej załatwić cokolwiek. Do Krabi jedziemy napakowani w busiku na maksa razem z bagażami. Później nawet kierowcy nie było widać znad bagaży ;)