W Hurghadzie jesteśmy koło 4, jest jeszcze ciemno ale nigdy nie zapomnimy zapachu powietrza po wyjściu z samolotu. Ciepły wiatr uderza nam w twarz, co po zimnej listopadowej pogodzie w Polsce jest po prostu cudnie.
Na lotnisku trochę dziwnie się czujemy bo wszyscy na nas patrzą i już próbują nas wyręczać chcąc pieniądze (bakszysz). Byliśmy trochę nieprzygotowani bo nie mieliśmy żadnych drobnych tylko trzy 1-dolarówki, które musieliśmy oszczędnie wydawać. A tu już przy pakowaniu naszych bagaży wystawiają ręce po pieniądze.. Zostaliśmy przydzieleni do różnych autokarów w zależności kto jaki wybrał hotel. My wybraliśmy 5* z wyżywieniem HB, bo się naczytaliśmy o marnej jakości hoteli :) ale na przyszłość wiemy, że nie potrzebny jest nam taki "luksus" :). Polecamy raczej 4* ale za to z wyżywieniem All Inclusive.
Nasz hotel Prima Life Makadi Bay co tu dużo mówić był przepiękny i dosłownie taki jak w katalogu :). W sumie to tylko my byliśmy na objazdówce i mieliśmy być w tym hotelu tylko następny dzień, reszta grupy przyjechała na odpoczynek. Dostaliśmy idealny pokój z widokiem na basen. Po nieprzespanej nocy położyliśmy się na chwilę chociaż emocje przeszkadzały w zaśnięciu :)