Zwiedzamy wschodni brzeg Nilu - Karnak. Robi na nas bardzo duże wrażenie i chyba największe ze wszystkich miejsc w których byliśmy. Wstęp - 65 L.E.
Wracamy później na statek i płyniemy do Edfu. Jest cudownie, siedzimy sobie na leżaczkach na górnym pokładzie i oglądamy krajobrazy. Wokół Nilu jest piękna zieleń, a nieco dalej spieczony słońcem piasek i żadnej roślinności. Niesamowite...
Pod wieczór dopływamy do śluzy z Eśnie i stoimy w kolejce do przeprawy. W tym czasie podpływają do nas sprzedawcy :) i rzucają w kierunku ludzi na statku galabije, chusty, itp. Tak się kręci ich interes :) My kupiliśmy 2 galabije, a targowanie wyglądało tak, że oni nam rzucali do kabiny towar, krzyczeli cenę, my odrzucaliśmy krzycząc swoją i tak parę razy, różne towary :) aż wreszcie udało się i wybrać coś ciekawego i utargować :) Nieraz rzucane ubrania w workach lądowały na wodzie ale oni się tym nie przejmowali i szybko wyławiali :)
Razem z nami płynęło wielu francuzów, oczywiście obsługa bardziej ich darzyła sympatią bo dawali napiwki ;) i brali wino dodatkowo płatne do kolacji w porównaniu z nami :) a my szare myszki oszczędnie gospodarowaliśmy pieniędzmi :D Pierwszy raz spotkaliśmy się z tym, że trzeba się było śpieszyć na jedzenie bo jak oni zeszli to się wprost rzucali i nic nie zostawało :D
W nocy trochę nam przeszkadza stukot silnika ale wrażenia rekompensują nam te niedogodności.
Wstęp:
Edfu Temple - wstęp - 50 L.E.